Etymologia od zawsze mnie fascynowała. Słowo, na którym właśnie się skupiam, pierwotnie wywodzi się z łaciny i oznacza głównodowodzącego armią. W szachach stanowi natomiast najsilniejszą figurę. Zastanawiam się czy upór i reporterska wytrwałość Rafała Hetmana nie są w pewien sposób definiowane jego nazwiskiem. Skąd czerpie on siłę do poruszania naprawdę bolesnych i niewygodnych tematów?
Pierwszy raz z twórczością autora dane nam było zetknąć się w 2021 roku, kiedy to światło dzienne ujrzał pierwszy reportaż spod jego pióra. „Izbica, Izbica”, bo o tej pozycji mowa, odbiła się głośnym echem wśród czytelników. Tamten tytuł traktował o podlubelskim żydowskim miasteczku, w którym po byłych mieszkańcach zostały ledwie szczątkowe ślady. Mówiło się o tej pozycji, że jest zwyczajnie niewygodna. Myślę, że Hetman obrał taki kierunek swojej twórczości. Jego kolejny tytuł wywołuje skrajne emocje, a w sieci niedługo po oficjalnej premierze również zaczęło wrzeć.
Las to miejsce, które dla większości osób stanowi odskocznię od szalonego pędu świata. Wkraczamy w niego z nadzieją, że będzie nam dane cieszyć się w ciszy bliskością natury. Czerpać wszelkimi zmysłami. Okazuje się jednak, że w Polsce są lasy wypełnione cierpieniem i niepamięcią. Właśnie taki jest niewielki las w okolicach Przeworska. Wzrasta na bólu i krwi pomordowanych osób. W nim grupa mężczyzn rabowała i mordowała wracających z robót w III Rzeszy Polaków. Czym kierowali się mordercy? Jaką chęcią zysku byli opętani, że postanowili wystąpić „brat przeciw bratu”? Po obu stronach tego dramatu znajdowali się Polacy. To jeden z licznych powodów, dla którego ta historia na wiele lat została wyparta z pamięci mieszkańców. Starsze pokolenia pamiętające to, co działo się na tych ziemiach, postanowiły milczeć. Dla dobra swoich bliskich: rodzin i sąsiadów. Czasami szeptano po domach o tym, kto odpowiedzialny jest za krwawe wydarzenia. Częściej jednak milczano lub przestrzegano dzieci i młodzież przed wejściem do tego lasu…Wypowiedzi niektórych z rozmówców jednoznacznie wskazują, jak nikła była świadomość młodszych. Jedna z kobiet opowiada historię o tym, jak czasami przynosili do domu różne kości – „dziecięce znaleziska”, a ich ojciec nakazywał im stanowczo odniesienie ich w miejsce, z którego zostały zabrane. Jak czują się – dorośli już teraz ludzie – ze świadomością, że być może obiektem ich zabaw były kości pomordowanych?
Hetman podjął odważne kroki. Wszedł w środowisko z pełną świadomością tego, że na nowo rozdrapuje jątrzącą się przez lata ranę. Czasami odbijał się od drzwi. Za nimi tkwiła wiedza i tajemnica, której nie chciano mu przekazać. Pytano: po co? Wytrwale kroczył obraną ścieżką, by na swojej drodze napotkać nielicznych ludzi otwartych na rozmowę. To, co najbardziej spodobało mi się w tej pozycji, to mnogość rozpatrywanych dylematów i możliwości. Zarówno autor, co jego rozmówcy poddają w dyskusję, czy warto pielęgnować pamięć o takich wydarzeniach. Co daje rozmowa o nich?! Czy krwawa historia bardziej łączy, czy dzieli kolejne pokolenia? Odbiorca, dzięki tak wprawnie poprowadzonej narracji zyskuje przestrzeń do wyrobienia sobie własnej opinii, co doceniam.
“Las zbliża się powoli” to jeden z tych tytułów, które dobitnie uświadamiają czytelnika w tym, do czego zdolny jest człowiek w obliczu chorych idei i przekonań. Jak podatny na działanie pieniądza – chociaż często trwający w osobistym poczuciu chęci zadbania o rodzinę.
W przypadku reportaży pokroju “Lasu…” określenia: “podoba mi się” lub “ nie podoba”, nie mają racji bytu.W moim odczuciu takich tytułów nie sposób ocenić w powyższych kategoriach. Często są niewygodne, wywołują kontrowersje, prowadzą do burzliwych dyskusji, jednak ich celem nie jest ocena uczestników, a przedstawienie wydarzeń. Reszta pozostaje indywidualną kwestią odbiorcy.
Nie ukrywam, że jestem ciekawa, jaki kolejny temat poruszy Hetman, skoro przyzwyczaił już nas- odbiorców, do takiej nietuzinkowej tematyki.
zrecenzowała Mariola Mazur Książkosztuka
„Las zbliża się powoli”, Rafał Hetman, Wydawnictwo Czarne, 2022