Długie wieczory, aromatyczna świeca, szklanka herbaty, kocyk i książka. Obowiązkowy zestaw jesienny. A może zestaw (modne od niedawna słowo) „jesieniary”? Zatem jestem jesieniarą.

Kilka tygodni temu zapałałam ochotą na przeczytanie nowego tytułu wydawnictwa Pauza, które gwarantuje lekturę wysokiej jakości: Archiwum zagubionych dzieci, Valerii Luiselli w doskonałym tłumaczeniu Jerzego Kozłowskiego.

Upalne lato, małżeństwo artystów i ich dwójka dzieci ruszają w podróż samochodem z Nowego Jorku do Arizony. Brzmi świetnie i pachnie przygodą. Zmienia się krajobraz za szybą samochodu, a jednocześnie zmieniają się nastroje wewnątrz niego. Między parą narasta konflikt i napięcie, które doskonale wyczuwają dzieci. Żeby odwrócić ich uwagę, zająć czas podróży, rodzice puszczają im audiobooki, piosenki, opowiadają im historie o Apaczach…a z radia płyną doniesienia o deportacji dzieci z krajów Ameryki Południowej i Środkowej, które nielegalnie przekroczyły granicę i dla których nie ma miejsca w USA. Motyw zagubionych dzieci powoli stanie się tematem dominującym w ciasnej przestrzeni samochodu. Czy ciężka atmosfera pozwoli na spokojną podróż, osiągnięcie zamierzonych celów, ponowne zbliżenie?

W swej wymykającej się jednemu gatunkowi opowieści, autorka (Meksykanka, znająca świat córka dyplomaty) porusza mnogość tematów, treści, nawiązań do literatury, muzyki, kultury i języka. Inspiruje. Wtrąca wątki autobiograficzne, tworzy powieść drogi, tka misterne przesłanie o potrzebie tolerancji i solidarności. Tworzy historię odrębną, a zarazem uniwersalną i ponadczasową. Wiele akapitów zasługuje na podkreślenie i czytanie niejednokrotne. Istotne są w tekście elementy graficzne: zdjęcia, rysunki oraz dokumenty; ciekawie budują powieść i wzbogacają odbiór.

Mając szczęście należeć do uprzywilejowanej części ludzkości, która może sobie pozwolić na czytanie pod ciepłym kocykiem, chwilami było mi niełatwo przełknąć tę lekturę. W kontekście tego, co dzieje się na naszych granicach, jej moc i uświadamiająca siła, zmuszała mnie do przerywania i koncentrowania się na innych rzeczach (lub tekstach). Z tego powodu recenzja pojawia się później, niż planowałam. Mam wrażenie, że jesienią, jesteśmy nieco bardziej wrażliwi, bardziej podatni na bodźce… Jednocześnie jesteśmy szczęściarzami mogąc w cieple przetrwać ten słabszy czas w roku. I nadal książka jest dobra na wszystko. Również taka, która miejscami boli.

Kasia Daniluk

„Archiwum zagubionych dzieci”, Valeria Luiselli, tłum. Jerzy Kozłowski. Wydawnictwo Pauza, 2021.